niedziela, 12 lutego 2012

Od ogółu do szczegółu

 

Na dobry początek utwór pionierów muzyki elektronicznej, zespołu Kraftwerk. Są tak wielkimi fanami Wielkiej Pętli, że postanowili stworzyć o niej utwór, opatrzony świetnym klipem. Przypomina mi się koncert grupy z 2009 roku, gdzie w starej hali na terenie Nowej Huty zagrali w ramach festiwalu Sacrum Profanum (kilka filmów z tego wydarzenia na moim kanale jutube).



Wracając do szczegółów wyprawy. Chcę przybliżyć kilka ważnych aspektów podróży, które w ciągu ostatnich kilkunastu dni zaplanowaliśmy i wypracowaliśmy. Mamy też kilka wątpliwości i pytań do kolegów po fachu..

Harmonogram dnia
Podczas wszystkich trzydziestu dni wyjazdu będzie obowiązywała ścisła dyscyplina odnośnie porannej pobudki. Z leniami i nocnymi markami rozprawiał się będę osobiście :)
Codziennie wstajemy punktualnie o 8.00. Mamy dwie godziny na złożenie i spakowanie namiotu, poranną toaletę (ewentualne wysłanie jednej osoby po wodę lub do sklepu), spokojne zjedzenie śniadania, omówienie planu na dany dzień, zrobienie porządku w sakwach i ogólne ogarnięcie obozowiska. O 10.00 wyspani, najedzeni, zwarci i gotowi ruszamy w dalszą trasę. 
Do zachodu słońca (na początku sierpnia po 20, ostatniego dnia około 19.40) będziemy mieć dziesięć godzin. Pedałować planujemy około sześciu godzin dziennie (wiadomo, że jeśli jednego dnia zrobimy wyższą średnią i zrobimy tym samym więcej kilometrów, następnego będziemy mieć luz). Zostają trzy godziny na obiad i przerwy w trakcie jazdy. Na rozbicie rozbicie namiotów i zrobienie kolacji będziemy mieć około godziny (ewentualne gotowanie przy sztucznym świetle nie jest problemem).

Dystans dzienny
Każdego dnia planujemy pokonać 100 kilometrów, przy średniej prędkości 17 km/h (cały czas praktycznie po płaskim). Dystans ten na pierwszy rzut oka dla laika może wydać się przeogromnym, wręcz niemożliwym do zrealizowania. Spokojnie. Z własnego doświadczenia, obliczeń i wiedzy o długości dnia w sierpniu wiem, że bez zbytniego nadwyrężania się pokonamy ową setkę, może z trzeba kroplami potu na czole. 
Długość naszej trasy to niecałe 1900 kilometrów. Biorąc pod uwagę nieznaczne zboczenia z drogi, zbłądzenia czy inne sytuacje losowe, zakładamy konieczność zrobienia dodatkowych stu. 
Czyli 2000 km powinniśmy pokonać w 20 dni. Pozostałe 10 przeznaczymy na zwiedzanie. Kolejno: dwa dni w Berlinie, cztery w Holandii i cztery w Paryżu i okolicach. Ile kilometrów zrobimy podczas miejskiej jazdy, tego nie jestem w stanie przewidzieć :) 

Jedzenie
Do sakw chcemy zabrać możliwie najmniej jedzenia, a dokupywać potrzebne produkty w trasie (supermarkety Lidl czy Aldi). W grę wchodzą oczywiście posiłki z dużą zawartością węglowodanów, jak i witamin (ryże, kasze, makarony oraz warzywa i owoce). Jedzenie zupek chińskich i innych zapychaczy chcemy ograniczyć do minimum. Optymalny, dzienny wydatek na jedzenie dla jednej osoby to 20zł (w skali wyprawy - 600zł). Reasumując, nasza czwórka za 80zł, a raczej około 20 euro, powinna całkiem dobrze jadać. Tym razem obejdziemy się bez homarów :)

Szacowany koszt wyprawy
na jednego uczestnika to 1800zł. Składa się na to: wyżywienie (600zł), sprzęt (800zł - o tym napiszę wkrótce osobny artykuł), bilety do muzeów (200zł), podróż powrotna (200zł).
Nie wliczam kosztów pamiątek, wysyłania kartek i zakupu nowego roweru przed wyjazdem (co na dniach planują zrobić Patrycja, Paulina i Michał; moja maszyna jeszcze trochę wytrzyma).

Podróż powrotna
I tu pojawia się dylemat. Od pani w informacji pkp dowiedzieliśmy się, że bilet z Paryża do Wrocławia kosztuje około 500 zł. Do tego jest kilka przesiadek i jedzie się 18 godzin. Dlatego tę opcję z góry przekreśliliśmy. Jest druga możliwość - samolot. Był to pierwszy wariant, który rozważaliśmy. Lot Wizzairem z Paryża do Wrocławia kosztuje 20 euro (jeśli kupimy bilety teraz). Do tego koszt załadowania roweru to około 130zł. Tylko nie wiadomo, czy przy każdym locie jest możliwość przewiezienia rowerów. 
Macie jakieś doświadczenia lub wiedzę, jak to wygląda w tym przypadku?

sobota, 4 lutego 2012

Przygotowania czas zacząć!


Witajcie! Znów w drodze, a na rozgrzewkę stary, dobry Canned Heat i "On the road again"!

 Popełniłem tego bloga, z myślą o szalonej wyprawie rowerowej Wrocław-Paryż 2012, której mam zaszczyt być organizatorem. Wraz z trójką znajomych: moją dziewczyną Pauliną oraz Michałem i Patrycją mamy zamiar zrealizować kilka swoich marzeń i podbić stolicę Francji. Plan wyjazdu jest prosty: 1 sierpnia 2012 roku wsiadamy na rowery i kierujemy się w stronę Berlina. Później zwiedzamy wzdłuż i wszerz Holandię, nieco mniej uwagi poświęcamy Belgii aby na koniec dumnie wjechać na Pola Elizejskie.

Na mapce poniżej zaznaczyłem wszystkie miasta, które chcemy po drodze zaliczyć. Po kliknięciu w ikonkę cyklisty, wyświetlać się będą przygotowane przeze mnie listy miejsc, które mamy zamiar zwiedzić:


Pokaż Wyprawa rowerowa - Wrocław-Paryż, sierpień 2012 na większej mapie


Szczegóły dotyczące wyprawy: 
  • kiedy: 1-30 sierpnia 2012
  • gdzie: Wrocław -> Paryż (kolejno przez: Wrocław, Berlin, Wolfsburg, Hanower, Osnabruck, Apeldoorn, Amsterdam, Alkmaar, Haarlem, Lejda, Utrecht, Kinderijk, Rotterdam, Breda, Antwerpia, Bruksela, Reims, Paryż, Wersal, Paryż -> (pociąg) Wrocław)
  • dystans: 1895km rowerem (nie wliczając zwiedzania poszczególnych miast), podróż powrotna pociągiem 
  • kto: Paulina Kolasińska, Patrycja Pietruszka, Michał Gębka, Tomasz Krajcarski - uczniowie XIII Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu 
  • spanie: namioty (planujemy przeważnie na dziko lub będziemy polegać na uprzejmości ludzi, którzy pozwolą nam się rozbić np. w ogrodzie; ceny pól namiotowych w Europie Zachodniej nie są zachęcające) 

Serdecznie zapraszam do regularnego zaglądania na bloga. Gdy tylko zelżeją te straszne mrozy, zaczniemy treningi, z których relacje i zdjęcia będę starał się sukcesywnie wrzucać.  

P.S. Jeśli mieszkasz w pobliżu trasy naszej wyprawy i mogłabyś/mógłbyś zapewnić nam miejsce do rozbicia namiotu lub pomóc w jego znalezieniu, proszę o kontakt mailowy - krajcarski@gmail.com. Za każdą pomoc w organizacji wyjazdu będziemy niezmiernie wdzięczni!