sobota, 4 sierpnia 2012

Relacja: dzień 3


Wczoraj nie obyło się bez przeszkód. Rano nie mogliśmy wyjechać, bo lało. Jak już wsiedliśmy na rowery, to na przemian padało i świeciło słońce. Suma sumarum udało się nam przejechać 80 kilometrów ze średnią 21km/h. Do tego podjazdy dochodzące do 10% przed Zieloną Górą mocno nas wymęczyły. Za to nocleg zrekompensował wszystkie niedogodności. Zatrzymaliśmy się już po zmroku kilka kilometrów za Zieloną Górą u bardzo miłego właściciela małego zajazdu w lesie. Okazało się, że też jest rodowitym Wrocławianinem. Poczęstował nas dżemem aroniowym, oczywiście home made oraz.. tym co widać na zdjęciu powyżej :)


Teraz jesteśmy kilka kilometrów przed Słubicami, a tym samym na granicy z Niemcami. Dziś wstaliśmy wcześniej, żeby nadrobić wczorajsze zaległości. Pogoda jest wyśmienita, cały dzień świeci słońce. Po trzydziestu kilometrach zrobiliśmy dłuższy postój i spędziliśmy godzinę nad jeziorem w miejscowości Dąbie. Wykąpaliśmy się i wypraliśmy co trzeba.


Popedałujemy dziś jeszcze chwilę i poszukamy miejsca na rozbicie namiotów jeszcze przed zmrokiem. Na kolację smażona kiełbasa i bułki.
Jutro z rana uderzymy na Berlin. Przed nami 88 kilometrów i parę godzin zwiedzania miasta.

Kościół w Krośnie Odrzańskim






4 komentarze:

  1. trzymam za Was kciuki! czekam w Paryżu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, "moje" Słubice - mieszkałam tam przez parę miesięcy, kiedy byłam bardzo mała :). Trzymajcie się, powodzenia w drodze, obyście mieli tylko dobrą pogodę!

    OdpowiedzUsuń
  3. widzę, że jak na razie wszystko idzie (a właściwie to jedzie) w porządku:) życzę powodzenia i jak najmniejszej liczby trudności spotkanych na trasie. Sam lada moment wyjeżdżam więc pewnie zajrzę tutaj po powrocie, chyba że będzie mi dane wcześniej:) pozdrawiam (Maciej - ten, który w czwartkowy upalny poranek "czekał" - chyba z kolegą Michałem - na spóźnioną resztę grupy przed wrocławskim dworcem PKP):D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiam serdecznie cała ekipę,trzymam za was kciuki,śledzę wasza wyprawę razem z koleżankami z apteki.podziwiam was i wasz pomysł.od wujka:pamiętajcie ze dzień 10 -12 to często kryzys interpersonalny,więc oprócz siły i zapału życzę wzajemnej cierpliwości,calusy dla wszystkich od cioci Irenki;)

    OdpowiedzUsuń

Napisz proszę jak się nazywasz i skąd jesteś, bo to wypada i będzie milej.