Witajcie! Zaczynamy relację z naszej wyprawy rowerowej Wrocław-Paryż 2012! Zdjęcie powyżej zrobił nam najwierniejszy fan, mój szwagier Kuba, za co bardzo dziękujemy. Ruszaliśmy spod dworca głównego we Wrocławiu.
Właśnie siedzimy na stacji benzynowej w miasteczku niedaleko Zielonej Góry. Wcinamy bułki z biedronkowym kremusiem (coś na wzór gnutelli) i parówki, cieszymy się dobrodziejstwem darmowego wi-fi. Czekamy aż przestanie lać i znów w drogę! Tymczasem zostawiamy Was z krótką fotorelacją i paroma słowami komentarza. Do zobaczenia, do przeczytania!
Stadion Miejski we Wrocławiu, jakiś dziesiąty kilometr drogi. Upał nieziemski, a jest jeszcze przed południem.
Rozbijamy pierwszy obóz kilka kilometrów za Polkowicami. Liczniki pokazują 103 kilometry przejechane ze średnią prędkością 22km/h. To dobry wynik, ze względu na liczne podjazdy, które musieliśmy pokonać po drodze. Na szczęście wysiłki rekompensują zjazdy, na których gnamy prawie 50 km/h. Z bagażem ważącym prawie 30 kg jest trochę strachu i obawy, czy w razie czego wyhamujemy te czołgi :)
Wczorajsza obiadokolacja: kurczak w sosie chińskim i makaron świderki. Pycha!
Hanie Dwie :)
Pierwsze przekroczenie granicy województw. Lubuskie herzlich wilkommen !
Drugiego dnia mamy uproszczone zadanie - od czterdziestu kilometrów jedziemy poboczem. Niestety krajówka 94 od Wrocławia i 36, którymi wczoraj jechaliśmy nie są wyposażone w pas awaryjny. Przeciskanie się między tirami nie jest fajne, tym bardziej bezpieczne.
Na trasie obserwujemy przedstawicieli różnych zawodów. Od jagodziarek, grzybiarek po prowadzące inną działalność gospodarczą przy szosie. Machają, zapraszają, pozdrawiają. Kierowcy też są przyjaźnie nastawieni do nas, czasem ktoś trąbnie, ale raczej dla przestrogi, żebyśmy zjechali.
Dziś mamy do przejechania jeszcze 60 kilometrów. Jutro powinniśmy wylądować pod niemiecką granicą. Do następnego!
Na koniec zdjęcie z pakowania się.
TRZYMAM KCIUKI!
OdpowiedzUsuńdziękujemy! na pewno się przyda :)
UsuńWitam Serdecznie
OdpowiedzUsuńTomasz mam taką gorącą prośbę, czy mógłby dołączyć do Waszej grupy mój kumpel, który ma na imię Adrian i którego musiałem opuścić dzisiaj w Hanowerze i wrócić do kraju ze względów rodzinnych. Również jechaliśmy na rowerach do Paryża, ale ja tak jak pisałem wcześniej musiałem zawrócić! Bardzo proszę na odpowiedź, gdyż czeka on w Hanowerze u naszych znajomych i bardzo chce dokończyć wyprawę, a sememu się boi! Tak nawiasem chciałem doradzić zwiedzenie w Wolfsburgu Auto Stadt i następnie kierować się w stronę Hanoweru ścieżką (asfalt + szutrówka) wzdłuż kanału, który jest dosłownie obok fabryki i Auto Stadt. Posiada on namiot oraz cały ekwipunek podróżnika! Jego tel. to +48 791 026 029. Mój zaś to +48 603 238 702. Ciepło Pozdrawiam wojtek stybel